Według ekspertów Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, rak pęcherza moczowego jest jednym z najczęstszych nowotworów złośliwych wśród Polaków, zajmując czwarte miejsce u mężczyzn (po raku prostaty, płuca i jelita grubego) i dwunaste u kobiet. Co więcej, jest to jeden z nowotworów z najwyższym odsetkiem śmiertelności. Warto zwrócić uwagę na znaczenie szybkiej i dokładnej diagnostyki oraz dostępu do kompleksowego leczenia, aby poprawić sytuację pacjentów z tym schorzeniem.
Co roku diagnozuje się ponad 7000 nowych przypadków raka pęcherza, a roczna liczba zgonów wynosi około 3800-4000. Ekspertyzy wskazują, że u 70-80% pacjentów rozpoznaje się nowotwór powierzchniowy, a u 20-30% charakter inwazyjny, naciekający mięśniówkę pęcherza, co często wymaga usunięcia pęcherza. Rokowanie zależy od szybkiej diagnozy i odpowiedniego leczenia.
„W ostatnim czasie pojawiło się wiele nowych możliwości terapeutycznych w raku pęcherza moczowego, ale nadal mamy niską świadomość społeczną i zbyt długą ścieżkę diagnostyczną. W 2022 roku wprowadzono pierwszy program lekowy w tym wskazaniu, co niewątpliwie było ważną zmianą, ale niektóre z jego zapisów nadal wymagają aktualizacji” – podkreślił prof. Piotr Rutkowski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.
Nowotwór pęcherza jest często spowodowany narażeniem na toksyny, takie jak dym tytoniowy, które stanowią około 70% przyczyn zachorowań. Te substancje zewnętrzne mogą być dostarczane do organizmu lub wystawiać nas na ryzyko choroby.
„Na toksyny, które sami wprowadzamy do organizmu nakładają się jeszcze substancje toksyczne środowiskowe, które również indukują raka pęcherza jak np. zanieczyszczone powietrze czy środowisko pracy z kontaktem z toksynami, np. z lakierami, farbami, gumami” – podkreślił prof. Tomasz Drewa, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.
Specjaliści podkreślają, że pacjenci z chorobami uroonkologicznymi są często zaniedbywani i mało świadomi zagrożeń. Dlatego tak istotna jest rola lekarza rodzinnego, który może zidentyfikować pierwsze symptomy i skierować pacjenta na badania diagnostyczne w celu potwierdzenia lub wykluczenia podejrzenia raka pęcherza. Najczęstsze sygnały, które skłaniają pacjentów do wizyty u lekarza pierwszego kontaktu to krwiomocz oraz objawy podrażnienia lub zapalenia dróg moczowych.
„Nowotwór pęcherza moczowego rozwija się dość szybko, dlatego oprócz świadomości samych pacjentów istotna jest czujność lekarzy rodzinnych. Mianowicie, aby podstawowy objaw utajony – krwinkomocz, a potem krwiomocz był zawsze zdiagnozowany poprawnie. Wielu chorych jest leczonych całe tygodnie, czasem miesiące z powodu rzekomego zakażenia dolnych dróg moczowych, a w istocie był to rak pęcherza” – dodał prof. Drewa.
Często ludzie zaniedbują objawy problemów z układem moczowym, stosując leki bez recepty i zwracając się do lekarza dopiero w zaawansowanym stadium choroby.
Według Dominika Dziurdy, Polskie Towarzystwo Lekarzy Rodzinnych opracowało wytyczne, które zalecają stosowanie pojedynczego cyklu antybiotykoterapii w przypadku krwiomoczu z podejrzeniem infekcji. Należy unikać kontynuowania antybiotykoterapii bez właściwej diagnostyki. Pacjenci z krwiomoczem powinni kontynuować diagnostykę w ramach systemu DILO po skierowaniu przez lekarza POZ, jednak ilość skierowań w ramach karty DILO dla pacjentów z podejrzeniem raka pęcherza nadal jest niewystarczająca.
Jeśli potwierdzono obecność guza w pęcherzu moczowym, konieczne jest pobranie wycinka do badań histopatologicznych. W miarę możliwości należy usunąć cały guz, a jeśli to niemożliwe, należy pobrać miarodajne wycinki i pozostawić masę guza, której nie da się usunąć. Przed przeprowadzeniem zabiegu zaleca się wykonanie rezonansu magnetycznego.
„Barierą jest dostęp do tych badań i czas oczekiwania. W raku pęcherza 3 tygodnie to jest dużo” – wskazywał prof. Drewa.
Wybór metody leczenia raka pęcherza zależy od stopnia złośliwości nowotworu. Rak o niskim stopniu złośliwości, który nie ma ryzyka przerzutów, może być leczony poprzez wycięcie. Natomiast rak o wysokim stopniu złośliwości, który nacieka mięśniówkę, jest leczony dopęcherzowo za pomocą szczepionek BCG lub czasem chemioterapii dopęcherzowej.
Jednak problemem jest dostęp do immunoterapii BCG, który jest utrudniony dla pacjentów mieszkających daleko od dużych ośrodków medycznych, co powoduje, że mniejszy procent chorych korzysta z tej skutecznej terapii.
Diagnoza raka pęcherza z naciekiem mięśniówki zawsze prowadzi do konieczności przeprowadzenia rozległego zabiegu operacyjnego, jakim jest radykalna cystektomia (usunięcie pęcherza wraz z sąsiadującymi tkankami i narządami). Dodatkowo, leczenie systemowe, w tym czasami konieczna chemioterapia przedoperacyjna, jest mniej toksyczna i lepiej tolerowana niż ta podawana po operacji.
Ostatnio farmakoterapia nowotworów pęcherza moczowego doznała wielu zmian, a szczególnie ważne stało się stosowanie leczenia skojarzonego. Według prof. Piotra Wojcieszka, kierownika Zakładu Brachyterapii w NIO-PIB w Gliwicach, najlepsze wyniki osiąga się poprzez połączenie trzech metod leczenia: chirurgii, radiochemioterapii i leczenia systemowego.
Pomimo wysokiej liczby przypadków zachorowań, dopiero w 2022 roku powstał program leczenia raka pęcherza. Dzięki niemu pacjenci w Polsce mogą skorzystać z innowacyjnej terapii opartej na awelumabie. Prof. Piotr Wysocki zauważył jednak, że terapia ta ma swoje ograniczenia i wymaga dalszych aktualizacji. W ciągu ostatnich 5 lat dokonano znacznego postępu w leczeniu nowotworów pęcherza i raka urotelialnego.
„Potwierdzono wysoką immunogenność raków indukowanych długotrwałą ekspozycją na czynniki karcinogenne. Rak urotelialny pęcherza jest wysoce zmutowany, immunogenny, wysoce rozpoznawany przez układ odpornościowy, więc uruchomienie układu odpornościowego poprzez zastosowanie immunoterapii przynosi bardzo dużą korzyść w tej grupie chorych zarówno jako leczenie skojarzone chemioimmunoterapią, jak i leczenie podtrzymujące po uzyskaniu kontroli choroby oraz leczenie po niepowodzeniu chemioterapii – zaznaczył prof. Piotr Wysocki. – Niestety, program lekowy do dzisiaj nie widzi w ogóle tej ostatniej grupy chorych, którzy nie odpowiedzieli na chemioterapię – to grupa najgorzej rokujących pacjentów. W ich przypadku, pomimo podjętej interwencji, choroba nadal postępuje, dlatego powinni otrzymać immunoterapię w drugiej linii. Mam nadzieję, że w tym roku w końcu program lekowy zauważy tę grupę pacjentów, bo niestety, przez to, że nie dostają immunoterapii, nie mogą potem otrzymać najnowszych leków w kolejnej linii leczenia”.
Prof. Wysoki podkreślił, że nowe terapie, takie jak koniugat przeciwciała enfortumab wedotyny, są bardzo skuteczne w leczeniu drugiej linii, a w połączeniu z immunoterapią mogą być stosowane jako leczenie podtrzymujące w pierwszej linii, co znacząco poprawia rokowanie chorych. Niestety, w programie lekowym nie ma możliwości połączenia tego koniugatu z immunoterapią pembrolizumabem.
W 2023 roku na kongresie ESMO terapia enfortumab wedotyny zyskała uznanie jako pierwsza terapia od 30 lat, która przełamała paradygmat rozpoczynania terapii przerzutowego raka urotelialnego od chemioterapii. Jest to opcja leczenia, która zapewnia „bardzo wyraźną poprawę rokowania chorych, lepszą niż jakakolwiek inna dostępna opcja terapeutyczna”.
Eksperci zgodzili się, że stworzenie unitów uroonkologicznych oraz wdrożenie Krajowej Sieci Onkologicznej mogą poprawić koordynację leczenia. Dodatkowo, w Agencji Badań Medycznych trwają prace nad opracowaniem zaleceń dla ścieżki pacjenta z rakiem pęcherza moczowego.
Wiadomości dystrybuowane przez: pap-mediaroom.pl